BYSTRA

Bystra znalazła mnie na facebooku.
Patrzyła na mnie dokładnie z tego zdjęcia.
To był impuls, sekunda. Wiedziałam, że musi być moja. Chociaż na chwile.
Miał być tymczas...
To pies wspaniały:
Jedynym jej minusem jest fakt, że jakiś idiota wyrzucił jej matkę w ciąży na ulice. Bystra urodziła się i spędziła pierwsze 3 miesiące swojego życia totalnie na dziko, bez jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem. Skutki tej beznadziejnej decyzji, ona i jej rodzeństwo odczuwają do dziś.
Bystra bardzo powoli zdobywa zaufanie do ludzi. Nasze pierwsze próby wyjścia na dwór kończyły się sikaniem pod siebie, ponieważ ona nie rozumiała, że mam w stosunku do niej pokojowe zamiary, a smycz jest potrzebna tylko dla zapewnienia jej bezpieczeństwa na zewnątrz. Długo się mnie bała. Wkrótce ośmieliła się i pierwsze merdnięcia ogonem zauważyłyśmy po 2 tygodniach współpracy, ale na widok naszej mieszkaniowej kotki Balbiny :) Następnie zaczęła merdać na moje powroty do domu, by za chwile szybko uciec i schować się pod biurko. Jakby ją samą to zaskakiwało, że potrafi. Początki były straszne. Najbezpieczniejsze miejsce to baza pod biurkiem - spędzała tam całe godziny, bojąc się wszystkiego co ją otaczało. Z każdym dniem jednak ciekawość wygrywała. W nocy, gdy wszyscy spali, zwiedzała mieszkanie po cichutku. Odkryliśmy też jej zamiłowanie do modernizacji wnętrz. Bystra uczyła się podróżować komunikacją miejską, pociągami, chodziła ze mną na wykłady. Z każdym razem było o niebo lepiej. Było warto.
Teraz Bystra to słodka tancerka, delikatnie upominające się o swoje miłym trącaniem nosa. A jej uśmiech na widok znajomego człowieka czy smyczy jest bezcenny i za każdym razem wlewa miód na moje serce. To dama. Jest najlepsza.
- Mało wymagający, nie duży, uważny, cichy, nienachalny, doskonale odnajdujący swoje miejsce w domu, stadzie, wytrzymały, zawsze w gotowości na długie spacery i hasanie po polach, bardzo szybko się regeneruje, wielbicielka kotów, ponadprzeciętna psia inteligencja, szybkość greyhounda, nos posokowca.
- Bystra ma bardzo silnie rozwinięte instynkty; pogoni, stadny, terytorialny i myśliwski. Zawzięcie pilnuje naszego domu, a w lesie jest niestrudzona szukając śladów. Każde rozstanie z nami to dla niej życiowa tragedia, a motory i rowery są po to żeby je ścigać... Nie wiem skąd to zamiłowanie do kółek ;)
- A przy tym wszystkim to słodka i delikatna psia dusza, łaknąca bliskości człowieka, ciepła i pieszczot.
Jedynym jej minusem jest fakt, że jakiś idiota wyrzucił jej matkę w ciąży na ulice. Bystra urodziła się i spędziła pierwsze 3 miesiące swojego życia totalnie na dziko, bez jakiegokolwiek kontaktu z człowiekiem. Skutki tej beznadziejnej decyzji, ona i jej rodzeństwo odczuwają do dziś.
Bystra bardzo powoli zdobywa zaufanie do ludzi. Nasze pierwsze próby wyjścia na dwór kończyły się sikaniem pod siebie, ponieważ ona nie rozumiała, że mam w stosunku do niej pokojowe zamiary, a smycz jest potrzebna tylko dla zapewnienia jej bezpieczeństwa na zewnątrz. Długo się mnie bała. Wkrótce ośmieliła się i pierwsze merdnięcia ogonem zauważyłyśmy po 2 tygodniach współpracy, ale na widok naszej mieszkaniowej kotki Balbiny :) Następnie zaczęła merdać na moje powroty do domu, by za chwile szybko uciec i schować się pod biurko. Jakby ją samą to zaskakiwało, że potrafi. Początki były straszne. Najbezpieczniejsze miejsce to baza pod biurkiem - spędzała tam całe godziny, bojąc się wszystkiego co ją otaczało. Z każdym dniem jednak ciekawość wygrywała. W nocy, gdy wszyscy spali, zwiedzała mieszkanie po cichutku. Odkryliśmy też jej zamiłowanie do modernizacji wnętrz. Bystra uczyła się podróżować komunikacją miejską, pociągami, chodziła ze mną na wykłady. Z każdym razem było o niebo lepiej. Było warto.
Teraz Bystra to słodka tancerka, delikatnie upominające się o swoje miłym trącaniem nosa. A jej uśmiech na widok znajomego człowieka czy smyczy jest bezcenny i za każdym razem wlewa miód na moje serce. To dama. Jest najlepsza.